Ilekroć wzdychasz do muzy, muza
podnosi odkurzacz - śmieje się z wczorajszego
robotnika, dziś pochłoniętego manią motyli
co zbierasz, podróżniku, nic z tych łódek
nie przepłynie na drugą stronę Nilu
nic z tych piramid pod lodem
nie strawi ognia rozkoszy
może warto odegnać fałsz, wczorajszy postument
artystów, szalonych naukowców
w cyfrowych laboratoriach
wiem, jestem jednym z nich, odkąd gitara akustyczna
wisi na ścianie, nie sięgam po uczciwe nuty
tłumaczę śpiew ptaków na pianino, którego partie odtwarza
mechaniczny śpiewak Dron
błędem jest nadawanie imion ptakom
możesz ukraść ich pieśni, ale nigdy nie polecisz
wyżej niż tanie linie lotnicze do celu
nie ma co płakać, nie ma potrzeby krakać - nic nie dzieje się
wcale, przyczynoskutek obumiera jako nieużywany
element
improwizacje niosą ferwor zachęty, może warto zagrać jeszcze
kilka koncertów
poczekać do wielkiej czterdziestki, wyprowadzić psa
i sprawdzić, czy coś nie
płonie.
***
Whenever you sigh to the muse, the muse
lifts the vacuum cleaner - laughs at yesterday's
worker, today absorbed in the mania of butterflies
what do you collect, traveler, nothing from these boats
will sail to the other side of the Nile
nothing from these pyramids under the ice
will consume the fire of delight
maybe it's worth driving away the falsehood, yesterday's pedestal
of artists, mad scientists
in digital laboratories
I know, I'm one of them, since the acoustic guitar
hangs on the wall, I don't reach for honest notes
I translate bird songs onto a piano, whose parts are played
by the mechanical singer Drone
it's a mistake to give names to birds
you can steal their songs, but you'll never fly
higher than a budget airline to its destination
there's no point in crying, there's no need to croak - nothing happens
at all, the cause-effect dies as an unused
element
improvisations carry the fervor of encouragement, maybe it's worth playing
a few more concerts
waiting until the big forty, taking the dog out
and checking if something's not
burning.
The Strange World of A.J. Kaufmann
Brand new poetry and music from the author of "Siva in Rags" (Kendra Steiner Editions, 2008), "Broke Nuptial Minds" (Virgogray Press, 2009), "Hosannah Honeypots" (Kendra Steiner Editions, 2013), and other chapbooks. Also a songwriter, composer, and musician ("Second Hand Man" vinyl 2011, "Stoned Gypsy Wanderer" vinyl 2021, "Transmitter" CD 2023), and other albums.
- Strona główna
- Bandcamp
- SoundCloud
- Säure Adler
- STONED GYPSY WANDERER Vinyl
- SÄURE ADLER Vinyl
- "Bard's Woman in the Cool of the Summer Breeze" CD
- Fairyport Convent
- Gita Ra
- The Yellow Blackness
- Psychedelic Mayhem
- Bezkwit
- Interview 2024
- A.J. Kaufmann Interview by Dave Bixby
- Interview 2022
- Interview 2021
- Review: A.J. Kaufmann 'Fairyport Convent' - The Sleeping Shaman
- Reviews | Säure Adler - The Quietus
- Adam Majdecki-Janicki
10 Favorite Songs as selected by A.J. Kaufmann sometime in 2015, after the release of "Stoned Gypsy Wanderer".
Bulat Okudzhava - Pesenka Ob Arbate I could swear I still got flashes from a period I was too young to remember, when I was about 2-3y/o and...
Monday, January 13, 2025
"Płonie" | Nowy wiersz, 13.01.2025.
Wednesday, December 4, 2024
"Relikt" | Nowy wiersz, 4.12.2024.
stroje jak na
wybiegu
a heros nocy wyszedł z
papierosów
przeczesuje rzednące włosy
czyta książkę telefoniczną, taki sam relikt
jak on
w tych realiach jest zbędny, w tej ulicy
kryje się pustka niedzielnych
obiadów
na których wszyscy karnie kompotem
popijają mielone z
mizerią
nasz heros też je mięso, jednak nie ma
rodziny, w związku z czym wysklepia
się w kościół
jako budynek całkiem ciekawy, jako wspólnota
taki sam relikt jak
on
może dlatego znajduje pocieszenie
w Biblii otwartej na Apokalipsie
przynajmniej całe to gówno się skończy, tak jak
ja o jedną butelką
za dużo.
Tuesday, November 26, 2024
5 Surreal Poems, 2024/11/26.
try compromise with the dealer of time - cliche
captures of a camera
joint perspectives of the city
where is the youth of this vault
where is the vault
in this yawn
and yeah, have you tried religion?
there are endless possibilities of Christ
only he didn't exist
when Earth rotated its first turn
and the sun was the boiler of some pre-white demon
circling alcoholic pastures
perhaps you should quit verse
as the dawn rises into yawns of the girl in your chair
she used to fly for Saudia
you used to roam the endless moor of the moon
but stories of youth are done
the vault is empty
and her yawn is nowhere to be found
in the climax of an
anthill
***
hey, I still find some good stuff on vinyl
I search for stuff your regular customer
wouldn't touch - receive the gift
from an alternate Alpenreality
where zithers blow with the flowers of the mountains
and old men tanz der Polka
Polka is also a Polish girl, quite plainly
I search for her where your regular lover
wouldn't go - receive the gift
from an alternate Alpenreality
where she wears a wooly sweater in yellow, reads only
German poets, and sleeps with the sheep and cows
thinking to myself
she must be Goloka
there's nothing to sell, nothing to trade, and
nothing to lose
where the final highest planet calls
in the form of a Polka, in the old men's eyes
in barbarian leaps of lotus
this must be it
this is the door
now cross it eternally through dawn
and bleib alien with Roky
***
the last cigarette - the last sip of wine
the first kiss from your drooling pillow
the last to remain
the first in the quietude of art
there, splash the canvas with twilight, try something
nobody can copy
copy something
nobody can have
steal from Picasso, he was never an asshole
there's an endless watercolor waiting
for your lady's skirt
dip sun in moon
make sunlight your crayon
be a kid
kid no-one
no-one can measure your
spirit
***
is there a way to pose with death, but act cool
when chess is not the option,
where lights are omnipresent
where the viaduct ends with rusted trains
scattered like birds over the ocean
and the viaduct over the ocean
acts cool when approaching
what we consider death, so is there a way to pose
with the angels, but act cool
when symmetry is only Blake's invention,
where high rise is your only friend
grey fades blank into
mirrors of passing trucks
carrying milk to the Soviet Union
is there music in the cabin
is there void
after void
after word
and whose word was first
was it the blind bluesman's howl, or was it the lemon squeezing lady
of the full blown latin highway
nowhere near USSR
nowhere near Europe.
***
pawns send love
pawn cocktails and muzak
heart of the lemming
sing of something old - bathe in the reverb of your room
natural stink of the folklore
working class zero
there seems to be a road
there seems to be some wine left in the cellar
after the concert where tall guys spread LSD among the crowds
pawns send care
in whispers of the mourning
it used to be sunny
but now it's drench and stink, and strumming madman
high on the promise of a record deal
we'd do anything for acceptance
hey, don't frown
there are people who send love regardless
try them and boil the rest with the muzak
___________________________________________________________________________________
Photo by Hugo Marcel, 2024.
"Nieważni" | Nowy wiersz, 26.11.2024.
Czy może zabić ją
bomba atomowa?
Czy wojna jest jedynym prawem w tych
rejonach świata?
A przekupstwo monetą?
Jedzenie po terminie spada z przecenionych półek
wprost w karmazynową gębę
kapitalizmu
Nie zjedzą go potrzebujący
zostanie przerobione na mielonkę
której komunizm nie potrafił dostarczyć
Sprzeda się ją ponownie na kebabowym targowisku, a
gdyby Hitler zobaczył teraz Berlin
strzeliłby sobie w łeb ponownie
kula dla poety
Jesteśmy niepotrzebni
będą starali się nas wyciąć
jesteśmy niewygodni
będą starali się nas uciszyć
Nieważne w jakim systemie
zawsze zabija się
Buddę.
Nieważne, kto chce być malarzem
zawsze zostanie
dyktatorem.
Wednesday, November 13, 2024
"Wiener Straße" | Nowy wiersz, 13.11.2024.
jesieni, jak środek
literacki
pejoratywne określenie miłości jako czegoś
nieokreślonego, jak coś
niezbadanego jeszcze
przez chirurga
mózg płonie, Włoch podaje placek
z podwójnym Jalapeño
to telefon przypomina mi podłość moich
marzeń, jak podłość
najtańszego
piwa
tutaj jednak serwują wyborne, pizza też nie za
droga, droga nieprzebyta, stąd, on niej, do
berlińskiej wieczności
jak śpiewał Cave w jakimś czarno-białym
filmie
tu jednak nie ma aniołów - jest Włoch,
jego placek, i piwo
zaraz będę ucztował - stać mnie teraz na to - choć jeszcze
miesiąc temu głodowałem na studenckich
przecenach
mam 23 lata - myślę, skąd znajdę siłę, na kolejne
23 - to było
wtedy, a teraz
mam 39, i w sumie pisząc te słowa niewiele żałuję, no, może
tylko tego
że placek nie był
dość
Monday, November 11, 2024
"Echnaton" | Nowy wiersz, 11.11.2024.
Wynaleziono piwo z bananów
żeby trzymać się w ryzach
lecz ono przepiło słońce
Zbudowano piramidy z piaskowca
na żyznym brzegu
lecz piaskowiec wrócił do piasku
Nim to się jednak stało, ktoś
przewartościował bogów
i ogłosił się dzieckiem Słońca
Najgorętsza z planet
obracała się pod nim
jak żarówka w krzywym zwierciadle
Słoneczna lampa na czole, przytrzymywana
przez dwie małpy i bęben
trawiła soki faraonów
Pora uśmiercić kolejnego
westchnęło dziecko Słońca
i sru, uderzyło głową w gong poranka
Ktoś podał Afgański towar
a w moim mieszkaniu skończyła się woda
Wynaleziono piwo z recyklingu
żeby trzymać mnie w ryzach
jednak znów czytam książki o Egipcie
i wcale nie marzę o
śmierci.
Monday, October 28, 2024
"Dylanowskie Wino" | Nowy wiersz, 28.10.2024.
Cienka żółta linia
między głupotą a marazmem
została przekroczona
przez szaleńca
który pomylił ją z żółtym chodnikiem
i tanecznym krokiem
zagrał Dylana
łatwo grać Dylana, pomyślałem
trudniej nim być
ale po co?
można być sobą tak jak on nigdy nie był
i szukać chodników
po ciemnej stronie tęczy
zebraliśmy się tutaj aby...
Lawrence Ferlinghetti wiecznie żywy
ktoś beka w City Lights
i potyka się o kabel
dwóch gitarzystów wcześniej
mieliśmy tu niezłą jatkę
jeden szukał kogoś na piano, drugi na forte
obaj poszukiwani byli kobietami
ale tylko w nocy
za dnia zamieniali się w wilki
i tańczyli z innymi poetami
wczoraj postanowiliśmy cię zwolnić...
wszelkie obowiązki odeszły
na kulawy koślawy plan
dalszy rozwój sytuacji
wklepał mi tylko wąsy w twarz
przecież nie ma sensu być poetą
w świecie biznesmenów
spijających dylanowskie wino.
Friday, October 18, 2024
"Wyniesienie Giganta" (Nowy wiersz, 18.10.2024).
Jego ciało w majonezie wysp
dusza sam wie gdzie
dziecko - ziarnko piasku
starzec - wieczność
czy też było to odwrotnie?
a kogo to obchodzi?
ciułacz w kąpieli łapie drugie pranie
wzywa pokojówkę
dziś szybki numer
z paragonem za płaszcz
kolega powiedział, że woli być nikim
dość ma walki z administracją
czym jest administracja?
mlekiem? kawą? strzelcem?
kto pilnuje ofert?
dlaczego wczorajszy strzelec
wzywa pokojówkę
dziś szybki numer
z estetyką Jezusa pod krzyżem
Maria na nim
z majonezem
niczym prosty atrament nieba
lub dwadzieścia dawek kwasu
o mój boże, znów te same buty!
dzieci bawią się po prostu
w wyniesienie giganta.
Thursday, October 17, 2024
"The Strange World of A.J. Kaufmann", "Hippies Must Die", and the 2025 album.
"The Strange World of A.J. Kaufmann" (October 19 2024).
10 years after the cult album "Stoned Gypsy Wanderer", the Polish poet and musician A.J. Kaufmann is back with a new album, "The Strange World of A.J. Kaufmann". The album was recorded at the legendary Via Kosmische home studio. Its 10 tracks show all sides of A.J. Kaufmann's work - from freak folk, through noise rock, to kraut, psych, and space rock. The album is released on The Swamp Records, which brought us the "Bard's Woman in the Cool of the Summer Breeze" CD back in 2023. Digital premiere on TIBProd. Italy label on October 19 2024. Artwork by the talented young artist TheoEust.
Like any true artist, A.J. Kaufmann has a restless creative spirit. In a recent interview with The Third Eye, A.J. downplayed this, saying he’s just an “average guy” who has simply been making music for a long time. After covering his work for a few years, I’m not sure I believe that. Over the past two decades, A.J. has honed his craft, leaving us with a vast output of poetry and genre-bending musical oddities. The Strange World of A.J. Kaufmann is a thesis statement for his work up to this point, offering an exceptional sampling of the noise, psych, kraut, and space rock he’s known for. “I Only See My House In The Morning” shows the psych-folk side of A.J.’s work. Notes waver and bend unexpectedly, giving a sense of freedom, like the song is growing organically, untamed. The blending of warm acoustic tones with cold, experimental edges invites the listener into a strange but inviting soundscape where nature and the surreal merge. The next hallucinogenic trip comes with “Madman in Atlantis,” where A.J.’s distorted vocals create a disjointed, dreamlike quality. Though it feels transcendent, it’s not trying to be overtly spiritual. It feels more like a spontaneous connection to something ancient. A.J. rocks harder on “Kosmische Kauflàuf,” and the chaotic experimental elements remain. The instrumental track is an astral fracture that plunges us into a swirling vortex of sound. “Ramzes Metamorfozis” features a wave of dense, distorted sonic elements that grind and howl like a cosmic storm. “Oczy na Przesterze” isn't the clean, polished psychedelia of the past—it's raw, primal, and unhinged, pushing toward the edge of noise rock without fully crossing over. “The Courier” offers beautifully psychedelic guitar playing, but the track is anchored by a relentless, hypnotic bassline that throbs like the universe's pulse. Like always, A.J. has tapped into some mysterious energies. “Dirty Mack” has a bluesy guitar, but the vocals stuck with me the most. Lost in a haze of reverb and fuzz, A.J.’s voice wavers between a distant chant and a half-sung, half-whispered incantation, as though he’s conjuring the spirits of both nature and the cosmos. “Electrifying Enemies” floats somewhere deep in A.J.’s mythic cosmology, perhaps the record’s purest psychedelic song because of the wah-wah guitar dripping with celestial energy. In “Germaniya,” we return to the deep, dark underground of A.J.’s freaky acid folk. Acoustic strumming emerges like a ghostly echo in the background, warped and fractured as if played through a broken tape machine, bringing a strange, earthy contrast to the cacophony. “Jungfrau” melds classic psych-rock guitar with noise rock’s experimental ethos. The tension between order and chaos, melody and noise, makes the track mesmerizing like so many on the record. In The Strange World of A.J. Kaufmann, we find an artist who refuses to be confined by genre or expectation. Kaufmann’s ability to oscillate between raw, primal energy and cosmic exploration gives the record an otherworldly quality. There’s a deliberate unpredictability at play, as though each song is a doorway into a different dimension of his eccentric musical mind. While Kaufmann might humbly describe himself as "just an average guy," this album proves he’s anything but. He's a sonic alchemist, continually pushing the boundaries of sound and self. Enter The Strange World of A.J. Kaufmann, where you may not see or hear the rest of the world in the same way after listening.
-- Liner notes by Nick (The Third Eye)
The songs are displayed like a collection of emotions and feelings that explore the complex map of the modern human psyche, encompassing the wide genre of influences in A.J Kaufmann's strange world. And it is his distinct, echoing voice that ties these songs together, like that inner monologue narrating your mental journey through the tapestry of life's experiences. There are songs that portray joy and sorrow, confusion and awe, paranoia and anticipation and even excitement and fear, all being kept from exploding into contradiction by the calm poetic ramblings of our host! Every disparate thread is held together under a psychedelic umbrella of swirling guitars and incessant drumming, that epitomises the trip that we can beautifully describe as "The Strange World Of A.J Kaufmann."
-- Andy of The Uncarved Block.
New fans to the music of AJ Kaufmann will find this to be the perfect entryway to his emotive and eclectic psychedelic style. And if you're already a fan, you'll dig this collection of new songs.
-- Fuzzy Cracklins of The Swamp Records.
A.J. Kaufmann's world is strange indeed, serving up a set of ten psychedelic oddities. We've got acoustic guitar and vocal driven psychedelic folk songs bathed in atmospherics, wigged out psycho-folk freakouts, acid drenched space-time distortion, grungy garage-blues, and a noisy instrumental that sounds like an unearthed Faust basement tape track. File under totally trippy!
-- Jerry Kranitz of Aural Innovations.
Releases October 19, 2024!
Words and Music by Adam Majdecki-Janicki.
Artwork by TheoEust.
Adam Majdecki-Janicki - voice, acoustic guitar, electric guitar, bass guitar, synthesizer, drum machine, percussion, FX, recording.
Recorded by Adam Majdecki-Janicki at Via Kosmische, 2024.
Except "The Courier", 2014.
"Oczy na Przesterze", 2018.
"I Only See My House in the Morning", arranged and produced by Blessed Studio, Indonesia.
"The Courier" first released on "Bavarian Gypsy" (Father and Son Records and Tapes, Poland, 2020).
"Hippies Must Die" Album finished and ready for release after "The Strange World of A.J. Kaufmann". Album Cover Reveal! Artwork by Justin Jackley.
First single from "Hippies Must Die" streaming now on SoundCloud!:
And, for 2025 there's a brand new surprise album coming! Listen to "Cabaret Berlin" on SoundCloud and Bandcamp!
More on that in its time. Stay tuna.